Twoim głównym zadaniem jest zbadanie każdego rozdziału i odnalezienie kodów by móc przejść przez portal do kolejnego rozdziału, co zaś dzieje się logicznie poprzez rozpoczęcie zbierania ukrytych obiektów Mnóstwo wyjść i powrotów w to samo miejsce jeśli pamiętasz gdzie który z nich odłożyć. Szczerze mówiąc, wiele musisz główkować a po drodze natkniesz się jeszcze na łamigłówki. Sprytnie ukryte przedmioty i wyzywające zadania sprawia, że gra jest wciągająca.

Ze strony wizualnej, Aaron Crane: Paintings Come Alive jest dobra, demonstrując najwyższe standardy wartości produkcyjnej. Każda lokacja zawiera ogromną ilość szczegółów, a sceny z ukrytymi przedmiotami w najbardziej demonstrują wysiłek włożony przez drużynę artystyczną. Najlepsze ze wszystkiego, wykonanie plastyczne już na starcie wzmacnia pozycję fabuły.

Jedyną wadą jak dotąd są łamigłówki, takie jak zagadki, obrotowe płytki itp. , które nie stanowią wielkiego wyzwania, jednak są dość zabawne. Łamigłówki wydają się być te same w każdym poszczególnym rozdziale więc dla niektórych może to być zbyt powtarzające się. Na szczęście, system podpowiedzi staje na wysokości zadania dając jedynie podpowiedzi niż wprost zdradzając kolejność naszych poczynań.

Podsumowując, Aaron Crane: Paintings Come Alive jest odświeżającą odmianą od codziennych tytułów HO. Dzięki temu, że w grze nikt i nic nie trzyma nas za rączkę, tytuł ten wymaga od nas sporo główkowania. Jest to zatem intrygująca gra przygodowa, niezbyt łatwa i niezbyt wolna. Cóż za orzeźwiający powiew świeżego powietrza w na pustyni męczących i powtarzających się gier HO!